piątek, 6 listopada 2015

Ulubieńcy października


                    Od pewnego czasu chodził mi po głowie pewien pomysł. Zapewne nie raz widzieliście na blogach czy to też na kanałach na YouTube coś, co nazywa się ulubieńcy miesiąca. Pomyślałam, że czemu nie. Dzięki temu może lepiej mnie poznacie :) Na koniec każdego miesiąca zrobię takie podsumowanie. Zamieszczę w nim rzeczy, osoby, które w jakiś szczególny sposób mnie zachwyciły lub były dla mnie wyjątkowe. Także zaczynamy i mam nadzieję, że ten pomysł Wam się spodoba. 


                   Pierwszą rzeczą, którą chcę Wam przedstawić to woski Kringle Candle. W woski i ogólnie świece wkręciłam się dzięki kanałowi na YouTube RockGlamPrincess. Opowiada ona w bardzo ciekawy sposób, a co najważniejsze z pasją o świecach i woskach. Warto zajrzeć.




                    Ale czym są woski ? Otóż woski to małe zapachy bez knotów nasączone olejkami eterycznymi do podgrzewania w kominkach. Woski Kringle Candle są o tyle fajne, że są one specjalnie podzielone na kilka części. Odłamujemy jedną cześć, wrzucamy do kominka, podpalamy tealight pod spodem i czekamy aż piękny zapach otuli nasz dom. Są oczywiście jeszcze świece, ale nie polecam ich komuś kto zaczyna swoją przygodę ze światem zapachów. Woski są po pierwsze dużo tańsze od dużych świec, ponieważ wosk kosztuje 12 zł, natomiast np.średni słój 75zł (z cenami możecie się zapoznać dokładnie na stronie www.kringle-candle.pl ). Po drugie możemy spokojnie szukać swojego zapachu, co jest lepsze niż męczenie się ze świeca, która nam się nie podoba, a dodatkowo wyrzucamy pieniądze w błoto. I trzecia zaleta wosków, którą kocham to ich mieszanie. Uwierzcie mi, że możecie zaskoczyć samych siebie i stworzyć własne, niepowtarzalne zapachy. Dlatego radzę popróbować najpierw z woskami, a potem decydować się na świece. 









                   Moim ulubionym zapachem w tym miesiącu jest zdecydowanie "Welcome home". Producent opisuje go następująco :

 "Ta wyjątkowa kompozycja kreuje niepowtarzalną atmosferę domu, który wita ciepłem i otula komfortowym poczuciem bezpieczeństwa. Aromatyczne przyprawy, zapach świeżo upieczonego chleba oraz woń ciepłego paleniska ukoją Twoje zmysły." 










                  Osobiście nie wyczuwam tutaj aromatu świeżo upieczonego chleba, ale na pewno jest tu coś co kocham, czyli CYNAMON. Oj na pewno kiedyś dam go do ulubieńców ! W towarzystwie cynamonu występuje tutaj jeszcze kardamon, goździki i czuję tutaj również nutę gałki muszkatołowej. Jest to świetny zapach na jesień. Ciepły,rozgrzewający i wprowadzający w błogi stan. Niedługo przyjdą do mnie jeszcze moje woski z Yankee Candle i zobaczymy jak one się sprawdzą.


                    Drugim ulubieńcem jest zdecydowanie książka Przemka Kossakowskiego pt."Na granicy zmysłów".Być może kojarzycie go z programu, który prowadzi w TTV "Kossakowski.Szósty zmysł". Program jest emitowany od 2012 roku i jego głównym tematem jest medycyna niekonwencjonalna. Kossakowski podróżuje po Polsce, Ukrainie, Rosji oraz innych krajach w celu poznania różnych metod dość nietypowej medycyny. Książka jest naprawdę wciągająca, a to jest cecha, której przede wszystkim oczekuje od książek. Są przypadki gdzie spotkane osoby i ich metody bawią, a są i takie, które zmuszą do refleksji. Jest dla mnie tym bardziej ulubieńcem tego miesiąca, ponieważ 26 października miałam przyjemność spotkać autora tej książki. Było to dwugodzinne spotkanie w moim Miejskim Domu Kultury. Kossakowski poprowadził świetne spotkanie. Był naturalny, otwarty i mega pozytywny. Widać było, że robi to wszystko z pasją. To spotkanie było rewelacyjne zarówno dla osoby, która nie czytała książki jak i dla tej, która z osobą Kossakowskiego już się zapoznała. Serdecznie polecam.









                    Kolejną rzeczą bez której nie mogłam się obejść w tym miesiącu to balsam to ust brytyjskiej firmy Balm Balm. Ja używam wersji bezzapachowej i taka odpowiada mi najbardziej. Niby mała pojemność, bo 7 ml, ale ten kosmetyk jest bardzo wydajny i kosztuje ok.17,90 zł. Na polskiej stronie Balm Balm możemy o nim przeczytać:

"Ten bezzapachowy balsam do ust został zrobiony z prostych naturalnych składników, z których wszystkie pochodzą z upraw ekologicznych. Balsam jest wielofunkcyjny i może być stosowany do wygładzenia , nawilżenia, odżywienia i zmiękczenia nie tylko ust, ale także innych części ciała jak skórki, łokcie, policzki czy pięty. Balsam jest w 100 % ekologiczny i naturalny, nie zawiera absolutnie żadnych sztucznych dodatków, ani nawet konserwantów pochodzenia naturalnego. Balsam jest bezzapachowy, tak więc nie przeszkadza ani w jedzeniu, ani w piciu, ani w całowaniu."

                   Bardzo cenię sobie ten produkt właśnie za naturalność. No i jest oczywiście zbawieniem dla moich ust jesienią i mam nadzieję, że spisze się równie dobrze podczas zimy.






                    Czwartym ulubieńcem jest coś bez czego jesień dla mnie nie istnieje, czyli herbata, a konkretnie czarna herbata Twinings "Prince of Wales Tea". Kocham każdy rodzaj herbaty. Zieloną, białą, czerwoną, owocową, korzenną... KAŻDĄ. Ale jeśli herbata jest jeszcze z Anglii to jestem w niebie. Nie miałam jeszcze okazji być w Wielkiej Brytanii ( ale już w czerwcu to nadrobię ), a jest to moja pasja. Dosyć dziwna nie ? Bo co takiego może być w tym fascynującego. Dla mnie jest i to wiele i być może zrobię kiedyś o tym post :) Chrzestna mojej siostry jest nauczycielką języka angielskiego w jednej ze szkół w Poznaniu i raz do roku wyjeżdżają do jednego z państw Zjednoczonego Królestwa. W tym roku byli w Szkocji i po jej powrocie dostałyśmy różne słodycze i jak zobaczyłam herbatę to zaczęłam piszczeć na cały dom " TWININGS !!! ". Tak,wiem. Jak można piszczeć na widok herbaty :D Ale uwierzcie mi, że wszystko co ma styczność z kulturą brytyjską jest dla mnie niezwykłe. Nawet herbata ;) Twinings jest chyba najbardziej znanym producentem herbaty w Wielkiej Brytanii . Ta herbata jest też o tyle wyjątkowa, gdyż w 1837 roku  królowa Wiktoria uczyniła tę firmę pierwszym dostawcą herbaty na królewskie stoły i jest nim do dnia dzisiejszego. Jeśli chcecie poznać bliżej historię tej firmy, która jest bardzo ciekawa to zapraszam na stronę www.twinings.pl/o-twinings. O smaku nie będę się dużo rozpisywać, ponieważ jest to kwestia gustu. Nie jest to herbara bardzo mocna, ale za to aromatyczna. Można ją zakupić w Polsce w wersji w kartoniku z 25 torebkami w cenie ok.14 zł, natomiast ta w puszce liściasta ( którą polecam, bo jest śliczna) kosztuje ok.20 zł.



                     Osobą miesiąca jest Agnieszka Radwańska, która wygrała turniej kończący sezon WTA Finals Singapore. Jest to jej ogromny sukces, na który ciężko sobie zapracowała. Ci co interesują się tenisem wiedzą pewnie, że w grupie nie szło jej rewelacyjnie. Przegrała z Marią Sharapovą 4–6, 6–3, 6–4 i Flavią Penettą 7–6(7–5), 6–4 . Mało kto wierzył, że uda jej się wygrać mecz z Simoną Halep - 2 rakietą świata. I jak dla mnie był to mecz, w którym Radwańska się przełamała. Tak dobrego meczu w jej wykonaniu nie widziałam. Potem półfinał z Garbine Muguruzą wygrany  6–7(5–7), 6–3, 7–5 i rewelacyjny finał z Petrą Kvitovą, gdzie wygrała 6–2, 4–6, 6–3. Agnieszka w 100% zasłużyła na tą wygraną swoją ciężką pracą i wolą walki. W tym sezonie wypadła z TOP 10 po raz pierwszy od kilku lat i do końca nie była pewna swojego wyjazdu na turniej kończący, gdzie jedzie osiem najlepszych zawodniczek w sezonie. Jednak mimo tych przeciwności udało jej się osiągnąć triumf. Także gratulacje :)


                         
                                                                                                                                                    Przegląd Sportowy


                   Jako ostatnie przedstawię Wam 5 piosenek, które zdecydowanie najczęściej słuchałam w tym miesiącu. Nie jest to żadne TOP 5, kolejność jest przypadkowa.


1.Years&Years "Take Shalter"

Piosenka,której słuchałam chyba każdego ranka jak szłam do szkoły, na angielski po prostu od razu wprawia mnie w dobry nastrój.




2.Kendji Girac "Andalouse"

Na początku mnie nie przekonywała, bo głównie słucham Trójki, ale zdarza mi się posłuchać Radia Zet itp. Ale od pewnego czasu tak siedzi mi w głowie i nie mogę przestać jej nucić. I pan wykonujący piosenkę niczego sobie ;) A wiecie, że ma tylko 19 lat ?! 




3.Depeche Mode "Here Is The House"

Po pewnym czasie zauważycie może, że w każdym miesiącu będzie piosenka tego zespołu. No cóż, tak to jest jak nie możesz bez niego żyć. Piosenka jest bardzo klimatyczna, tekst Martina Gore'a jak zawsze piękny i jest po prostu kwintesencją Depeche Mode. O mojej miłości do tego zespołu na pewno kiedyś napiszę post.




4.The Neighbourhood "Afriad"

Z tą piosenką mam dziwne relacje. Bo albo ją słucham jak mam doła albo jak jestem zadowolona i ogólnie szczęśliwa. Ale tak czy inaczej jest rewelacyjna.




5.Adele ''Hello''

Jest to pierwszy singiel Adele od ponad trzech lat, kiedy to w prawie wszystkich stacjach radiowych leciała piosenka ''Skyfall''. Ostatnią płytę wydała w 2011 roku i nareszcie Adele powraca i to w wielkim stylu. Czekałam na jej powrót i zdecydowanie było warto.









32 komentarze:

  1. The Neighbourhood "Afriad" ,nie znałam tego utworu i przypadł mi do gustu ,więc dzieki wielkie za wzbogacenie mojej kolekcji na spotify.
    Moją ulubioną piosenką w tym miesiącu jest Years&Years "Take Shalter" KOCHAM TO!

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak Radwańska zdecydowanie zasłużyła na osobę miesiąca! Do teraz jestem w szoku, że jej się udało ;)
    /Liseł
    NASZ BLOG - KLIK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne wiele osób jest również w szoku do tej pory. Oby teraz udało jej się w końcu wygrać jakiś turniej Wielkiego Szlema.

      Usuń
  3. świetni ulubieńcy :D Ja nagrałam ulubieńców, zapraszam na mój kanał :D
    Zapraszam!
    Gabrielle->Klik!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już widziałam, również super ulubieńcy ;)

      Usuń
  4. Także jestem fanka świec zapachowych Uwielbiam :-*
    Dziekuje za odwiedzinki u mnie :-)
    Ulubieńcy miesiąca bardzo przypadły mi do gustu zwłaszcza świece które I love it :-)
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo :) Świece to coś bez czego mój pokój nie może istnieć.

      Usuń
  5. świece zapachowee mmm! :) cudo !

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam też piosenkę Adele - Hello ♥

    http://londonkidx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tą piosenkę Adele ;)

    Zapraszam:
    unnormall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Years&Years "Take Shalter" kocham ich <3 Czytałam książkę Przemka Kossakowskiego świetna jest :) Obserwuję :)

    http://myworldemilyblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od niedawna ich słucham, ale są świetni. A Kossakowskiego na żywo można słuchać godzinami ;)

      Usuń
  9. "Hello" i The balm idealnie się razem komponują! :)
    http://typical-writers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. też lubię tą piosenkę Adele według mnie najlepsza
    Zapraszam:http://nicniejesttakiesame.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Też lubię Adele :)
    http://paulan-official-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurcze. Ten blog jest taki w moim stylu! Widzę że oglądamy tych samych youtuber'ów i słuchamy tej samej muzyki HEH. Będę częściej zaglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo za miłe słowa :) Bardzo motywują do dalszego pisania.

      Usuń
  13. Kuszą mnie te woski z Kringle Candle, ciągle kupuję tylko Yankee. Piosenka Years&Years jest cudowna, choć po głowie chodzi mi ostatnio "Shine" ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woski Kringle Candle są o tyle lepsze,że są większe i trochę przez to droższe. A intensywność zależy już od zapachu ;)

      Usuń
  14. Bardzo lubię kanał Laury i często też czerpię z niego nowe cudowne zapachy :) a woski wprost uwielbiam, to must have na jesień i zimę, palę je cały czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki niej w ogóle zainteresowałam się tym tematem :) I masz rację, woski to must have na jesień ;)

      Usuń
  15. Ja uwielbiam woski Yankee Candle, teraz katuje zapach Baby Powder który ma niezwykle słodki zapach. Mój kominek chodzi odpalony od rana do wieczora :) Adele zrobiła piękny come back po tak długiej nieobecności, z czego się bardzo cieszę. Zapraszam do mnie, to moje początki ale są niezwykle przyjemne jak robi się coś dla siebie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń